Podróż Irkuck - syberyjska perła architektury
PUBLIKACJA TA JEST CZĘŚCIĄ WIĘKSZEJ WYPRAWY, DOSTĘPNEJ TUTAJ:
LINK
Irkuck to nieformalna stolica Syberii Wschodniej, tak jak Nowosybirsk w stosunku do Syberii Zachodniej. Co ciekawe nie ma tu wielkiego przemysłu, tak typowego dla dużych syberyjskich miast. Irkuck jest za to centrum kulturalnym i naukowym Syberii Wschodniej. Znajduje się tu kilka uniwersytetów, placówek badawczych, teatrów, wiele muzeów, filharmonia i filia Rosyjskiej Akademii Nauk. Miasto liczy prawie 590 tysięcy mieszkańców, z czego prawie wszyscy to etniczni Rosjanie. Rodowici dla tych ziem Buriaci stanowią mały procent populacji. Wszystko to razem powoduje, że Irkuck ma specyficzny jak na Syberię klimat, zdecydowanie bardziej przypominający ładne europejskie miasta, zanurzone w historii.
Pięknie opisał to Colin Thubron, wybitny pisarz i podróżnik brytyjski, w swojej książce "Po Syberii":
„Irkuck wyrósł na fali zgrzebnej przedsiębiorczości. Powstał w 1652 roku jako miasto garnizonowe i baza wypadkowa do walk Kozaków z Buriatami, na świetnie prosperującym szlaku handlowym między Rosją a Chinami. Na południe przez Mongolię do Pekinu szło złoto, futra sobole i mamucie kły; na północ do Rosji ciągnęły herbata, jedwabie i porcelana. W XIX wieku nadszedł czas gorączki złota i masowego napływu skazańców: Irkuck stał się ośrodkiem carskiego imperium więziennego. Drobni handlarze raptownie się bogacili, chłopi i byli katorżnicy odkrywali swoją żyłę złota, wnosząc do miasta gwar i perspektywy rozwoju. Wielkie bulwary budowano w poprzek błotnistych, wyłożonych deskami zaułków, cuchnących świniami i wyziewami z rynsztoków. Na miejscu chałup z dnia na dzień wznoszono pałace. Krzepcy, charakterni milionerzy paradowali po mieście w chłopskich ubraniach. (Któryś z nich uznał, że łoże z baldachimem jest zbyt piękne, by z niego korzystać. „Śpię pod nim”, oznajmił). Tutejszą mowę znamionowała staroświecka uprzejmość, w Petersburgu dawno już zarzucona, pełna afektowanych, gwarowych zdrobnień. Parweniusze przeistaczali się w pysznych arystokratów, żeby potem przepuścić całą fortunę w tydzień.
Nocne uciechy i rozpusta szły w parze z gwałtownym wzrostem przestępczości. Handlarze futer i posiadacze koncesji górniczych tłoczyli się w teatrzykach wodewilowych i restauracjach albo snuli po spelunkach i kasynach gry. Irkuck stał się rosyjską stolicą mordu. Żaden dzień nie odbywał się bez zabójstwa; czasem popełniano przeszło dwieście morderstw miesięcznie. Nocami grasowali zawodowi dusiciele. Podczas zamieci złoczyńcy siadali do sań i pędzili galopem przez miasto, chwytając samotnych przechodniów na arkan i uśmiercając ich w ciemnych zaułkach. Nikt nie interweniował. (Wtykanie nosa w nie swoje sprawy było nie po sibirski). Milicja była bezradna. Właściciele domów zwyczajowo oddawali ostrzegawczą salwę z okien sypialni przed udaniem się na spoczynek.
W 1879 roku zaprószony na czyimś stryszku ogień wywołał pożar, który strawił trzy czwarte miasta. Kilka lat później Irkuck odbudowano jeszcze piękniejszy, w cegle i kamieniu. Rozkwitł w dumny paradoks. Staroświecki, pretensjonalny, zbytkowny, niechlujny albo wytworny zaczął dezorientować odwiedzających. Tylko najbardziej zblazowani światowcy nie dawali się nabrać na jego wspaniałość: bogactwo bibliotek i galerii obrazów w kilku najpiękniejszych domach; elegancko wyposażone szkoły i szpitale; przepych balów w wojskowych dekoracjach, modnych strojach z Paryża i z akompaniującymi z galerii orkiestrami pułkowymi. Sybiracy z wyższych sfer zaczęli kursować między Petersburgiem a swoimi pałacami w Irkucku.
Inni podróżni doszukiwali się w tym jedynie próżniactwa i hipokryzji. Oddawanie garderoby do pralni w Londynie było najwyraźniej w dobrym tonie – nawet jeśli miało oznaczać, że ubrania wrócą dopiero za rok. Niektórzy mówili, że wszystkie irkuckie gale to stereotypowe, prowincjonalne imprezy, uczęszczane przez tych samych ludzi: gubernatora i urzędników administracji, niewielkie grono bogatych mieszczan, oficerów armii i kilku zesłańców politycznych z wyższych sfer.
Tymczasem handlarze stworzyli potężną, domorosłą arystokrację. Finansowali wyprawy badawcze, potrafili też sterować polityką pod zarządem praktycznie niezależnego gubernatora. Napływ wykształconych zesłańców – zwłaszcza rewolucyjnych dekabrystów po upadku antycarskiej insurekcji w 1825 roku i Polaków po klęsce powstania styczniowego wniósł łagodniejszą energię do miasta. Coraz częściej brzdąkano na fortepianach w salonie i czytano książki gromadzone w bibliotekach. Po rewolucji ocalałe z ognia i walk ulicznych zbiory trafiały w ręce bibliofilów, grzebiących ukradkiem w zaspach i rynsztokach. Te szczątkowe kolekcje – wraz z osmalonymi księgami liturgicznymi, darowanymi przez stare kobiety, które wyniosły je z płonących cerkwi – zajmują teraz półki mrocznych archiwów miejskich, oznaczone pod spodem wyblakłymi tabliczkami z nazwiskiem któregoś z prawie zapomnianych rodów: Jagin, Kazancew, Smirdin...”.
Colin Thubron - „Po Syberii”
Choć początki miasta sięgają 1652 roku, to oficjalnie uznaje się datę 1661, kiedy to dowódca oddziału kozackiego, Iwan Pochabow, założył ostróg (czyli drewniany fort) w miejscu styku dwóch rzek: Angary i Irkutu. W 1686 roku Irkuck uzyskał prawa miejskie. Szybko się rozwijał dzięki handlu, przez co stał się ważnym miejscem na mapie Imperium Rosyjskiego. W 1760 roku miasto zostało połączone drogą z Moskwą, dzięki ukończeniu Wielkiego Traktu. Cztery lata później, Irkuck został stolicą guberni obejmującej całą Syberię Wschodnią i Daleki Wschód – od Jeniseju aż do Oceanu Spokojnego. Przez ponad pół wieku pod władzą Irkucka znajdowała się także Alaska. To właśnie rosyjska kolonizacja Alaski rozpoczęła się i przez lata była związana z Irkuckiem, a także z wybitnym rosyjskim odkrywcą i geografem, Grigorijem Szelichowem, który zmarł w 1795 roku w Irkucku i gdzie do dziś stoi jego monument.
W XIX wieku miasto w niezwykle szybkim tempie się rozwijało, w tym kulturalnie i naukowo, na co duży wpływ mieli Polacy, którzy zaczęli być tu zsyłani od 1863 roku. W drugiej połowie XIX wieku było ich tu ok. 3 tysiące. Nie byli to jednak wyłącznie skazańcy, z czasem Irkuck stał się miejsce, do którego przybywali Polacy także z własnej woli, żądni przygód i wielkiej fortuny, a także chętni do prowadzenia badań naukowych w rejonie Przybajkala. Irkuck bowiem od początków był nazywany „bramą Przybajkala”. Stąd wyruszały ekspedycje naukowe aby badać to niezwykłe jezioro jakim jest Bajkał, jego przyrodę jak i historię i kulturę mieszkających tu od zawsze Buriatów, ludu pochodzenia mongoloidalnego. Gdy w 1898 roku Irkuck został połączony Koleją Transsyberyjską z resztą Rosji, nastąpił jego rozkwit. Wkrótce uzyskał miano „Paryża Syberii”. W początkach XX wieku Irkuck stał się także bazą wypadową dla pojawiających się tu pierwszych turystów chcących zwiedzać Bajkał, i tą funkcję spełnia do dziś. W czasie wojny domowej, jaka wybuchła po rewolucji październikowej, Irkuck tak jak większość Syberii stanął przeciwko bolszewikom. Tutaj właśnie swoją siedzibą miał admirał Kołczak, jeden z przywódców Białej Armii, tutaj także zginął z rąk czerwonoarmistów w 1920 roku i został pochowany. W czasach ZSRR Irkuck w przeciwieństwie do większości rosyjskich miast, nie uległ przebudowie socrealistycznej i wielkiemu uprzemysłowieniu, nie zatracił swego dawnego ducha, zachowując swój styl, specyficzny klimat i unikalną architekturę.
Jedną z głównych cech charakterystycznych Irkucka jest stara drewniana architektura miejska w centrum miasta. To właśnie odróżnia Irkuck od większości europejskich, a nawet syberyjskich miast, że zachowała się stara zabudowa drewniana, licząca ponad 100 lat. Dzięki temu oraz braku nowoczesnych budowli, w tym wyższych niż kilka pięter, nie czuć że jest się w wielkim mieście, największym i najważniejszym we wschodniej Syberii.
Pierwsze domy w Irkucku niczym nie różniły się od wiejskich chat, dopiero z czasem wykształcił się specyficzny typ drewnianego domu miejskiego. Powiększano okna, zaczęto ozdabiać okiennice, malować je w najróżniejsze kolory, a potem dekorować fasady domów, rzeźbiąc w drewnie, tworząc unikalny styl zwany "drewnianymi koronkami Irkucka".
Od kilku lat trwa debata wśród planistów i architektów co zrobić z tymi domami. Z jednej strony są one wizytówką miasta, jedną z najwiekszych atrakcji turystycznych, są także dziedzictwem przeszłości, kulturowym elementem miasta a także pięknym zabytkiem. Z drugiej strony planiści chcieliby przebudować centrum miasta i uczynić je bardziej nowoczesnym, na miarę XXI wieku. Irkuck jest jednym z najważniejszych miast Rosji i chciałby zmienić swój wizerunek. Jest także inny problem. Domy te są ogrzewane piecykami na drewno i nie mają dostępu do bieżącej wody co dzisiaj bardziej niż kiedyś utrudnia życie. W większości są zaniedbane, choć z roku na rok są odrestaurowane. Coraz bardziej także zapadają się w ziemię, co widać po wielu oknach, które są już prawie na linii chodnika. Dzieje się tak dlatego, gdyż domki te leżą tak jak cały Irkuck i rejon Przybajkala na wiecznej zmarzlinie (zwanej też wieczną marzłocią). Jest to pozostałość zlodowacenia, które w plejstocenie obejmowało znaczną część obszarów lądowych półkuli północnej. Gdy w miesiącach letnich wierzchnia warstwa gruntu (do około 2 metrów) ulega rozmarznieciu, na powierzchni teren staje się grząski i bagnisty, a budynki nie mające głębokich fundamentów (czyli wszystkie drewniane) zapadają się w ziemię. Władze miasta chcą iść na kompromis i w całości odrestaurować część budynków w jednym tylko kwartale miasta i uczynić go atrakcją Irkucka, nawiązując współpracę z agencjami turystycznym. Planuje się stworzenie wewnątrz warsztatów rzemieślniczych i sklepów z pamiątkami. Reszta domów zostanie rozebrana i wywieziona do Muzeum Architektury Drewnianej i Etnografii w Taltsy, poza miastem, przy drodze w kierunku jeziora Bajkał. Tam miałyby być ponownie złożone i służyć turystom. W Irkucku zachowane zostaną stare drewniane domy, ale to już nie będzie to samo...
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Bardzo pięknie pokazałeś Irkuck. Nie sądziłem, że jest tam tyle do zobaczenia. Aż dziw, że tyle cerkwi się zachowało, a nawet Polski Kościół. Gratuluje podróży. Pozdrawiam
-
Syberii jeszcze nie zakończyłem. Jest duża, więc postanowiłem podzielić ją na etapy. jeszcze tu wrócę. Pozdrawiam
-
Cieszę się,że mogłem poznać tak ciekawie pokazane i interesująco opisane miejsce.
-
Ależ sobie piękną podróż odbyłam na dobranoc dzięki Tobie.
Gratuluje wyprawy do Irkucka,ciekawych opisów i pieknych zdjęć:)
Jakoś nigdy nie myślałam źle o Syberii,zawsze mnie fascynowała jej przyroda,ale nie sądziłam,że tam jest tyle pieknych perełek architektury!:)) Sobory i cerkwie przecudnej urody,a drewniana architektura miejska z okiennicami i koronkową robotą istne cudeńka:) Dziękuję i pozdrawiam!
Jeszcze tu wrócę:) -
W Irkucku to ja nie bylam.
Przepiekna architektura drewniana.
Cerkwie cudne.
Opis na wielki plus+
Zazdroszcze podrozy-) -
Cieszę się że dzięki Tobie mogłam zobaczyć kawałek Irkucka, piękne zdjęcia i ciekawy opis
Pozdrawiam :) -
Świetne, do czytania i oglądania..
-
W drodze przez Syberię wysiadłem na chwilę w Irkucku... Piękne miasto, co chwilę jakieś zaskoczenie, piękne cerkwie i te nieprawdopodobne drewniane domy. Klimat tego miasta pewnie przez większośc roku jest zimny ale z drugiej strony... taki radosny i kolorowy. Wszystko pięknie pokazałeś i opisałeś, jak zawsze zresztą... Super się czyta. Gratuluję. Ale pora wracac do pociągu...
-
Ależ klimat pokazałeś. Drewniane domki, bajeczne cerkwie, beczka z kwasem - to co tygrysy lubią najbardziej :)
-
Naprawdę fantastyczne miejsce... cieszę się, że mogłam poznać je bliżej dzięki Twoim opisom i pięknym zdjęciom!
-
Ilosc wpisow w ciagu krotkiego czasu najlepiej swiadczy o atrakcyjnosci Twojej podrozy i jej egzotyce i unikalnosci. Wprowadziles sporo ciekawych elementow historii, co sobie bardzo cenie.
Z Twojej mapki wnioskuje, ze Azja jest "Twoim" kontynentem. Ten rejon Azji akurat rzadko jest odwiedzany przez turystow i Kolumberowiczow, wiec stanowi dla nas dodatkowo ciekawy kąsek. Domyslam sie, ze podroz pociagiem przez cala Syberie musi fascynujaca. Piszac te slowa jeszcze nie zagladalem do Twojego "Bajkału", ale ciekaw jestem troche Twoich osobistych wrazen z tej podrozy, moze tam znajde odpowiedz na moje pytanie...
Nawiazujac do powyzszego opowiadania, widze tu pewne paralele z Manaus - tam tez miejscowa arystokracja wysylala garderobe do prania w Londynie. Manaus nalezy do jednego z najbardziej odseperowanych duzych miast na swiecie, cos jak Irkuck... Z tego wynika, ze Londyn wowczas byl swiatowym centrum pralniczym... :-)
-
Fantastyczne zdjęcia, dla mnie Rosja to kraj sprzeczności z jednej strony niesamowity przepych z drugiej strony zaś kraj w którym wszystko się zatrzymało i to właśnie wyraziłeś w Swoich zdjęciach.
-
Fajna podróż.
-
Świetny komentarz Aniu:) Chyba w pełni oddaje sytuację oraz wyjaśnia, czemu tak te cerkwie i domy są tak bardzo kolorowe...bo życie takie nie jest...
-
... gdyby jeszcze ci ludzie mieli tak kolorowe życie, jak ich domy ...
-
Zainteresował mnie opis Irkucka.Sporo w nim ciekawych informacji o mieście i jego historii.Czekam na kolejną opowieść o podróży po Syberii.
-
:) bardzo zainteresował mnie Twój opis Irkucka.Odwiedziłam to miasto na przełomie końcu maja tego roku, w drodze nad J.Bajkał.Nie wywarło na mnie dobrego wrażenia.Było szaro i zimno.Twoje zdjęcia pokazały mi inną stronę Irkucka.Pozdrawiam
-
na razie obejrzałem zdjęcia :) szczególnie piękna jest Cerkiew Kazańska, zaciekawiła mnie również drewniana zabudowa :) jutro wrócę przeczytać relację i czekam na całą podróż :) pozdrawiam :)
-
Wspaniała sprawa, pozazdrościć. Czekam na cd. Lekkiego pisania życzę. :D
-
Duży plus za pokazanie Irkucka :)
-
Świetne zdjęcia. Bardzo ciekawie pokazałeś to odległe miejsce :)
-
Heh, ja marzę o wyprawie koleją transsyberyjską od czasu przeczytania w szkole podstawowej lektury "Czuk i Hek"...
Jedna kolumberowiczka opisała swoją podróż stopem przez całą Azję, aż do brzegu Morza Ochockiego :) Baaardzo urzekła mnie ta relacja... mam swoistego fioła na punkcie tego, co znajduje się za wschodnią granicą naszego kraju, jakiś taki... mus poznawczy ;)
..gorzka ironia - pochodzę spod granicy z Rosją, a ani razu tam nie byłem, mimo iż kuszą mnie "tajemnice kryjące się tam"... -
Marcinie zaciekawiłeś mnie ta podróżą...
A ta pralnia w Londynie, mięli fantazję.
Piękne zdjęcia, będę tu jeszcze zaglądać :) -
dzięki, w takim razie czekam....
-
Tak, jechałem właśnie koleją transsyberyjską:) Zdecydowanie polecam! Jest bezpiecznie, jest ciekawie i przede wszystkim niezapomniane przeżycie. Można bez odrywania się od lądu przejechać całą Azję, i tak też było w moim przypadku:) Była to długa podróż przez Rosję, Mongolię i Chiny, aż na sam kraniec, nad Morze Żółte. Opisanie tego wszystkiego (przede wszystkim opisanie, ze zdjęciami jest łatwiej) zajmuje mnóstwo czasu, dlatego stopniowo, po kawałku będę wrzucał mniejsze, wyselekcjonowane partie z tej wielkie podróży, tak jak to uczyniłem ze Lwowem i teraz z Irkuckiem. Tak więc zapraszam już teraz! Potem dopiero opublikuję całą wyprawę, nad którą długo już pracuję, gdzie będą podane szczegóły dotyczące wyjazdu, w tym i przygotowania, taki poradnik połączony z opisem wyprawy i przemyśleniami.
Dziękuję wszystkim, którzy są tym zainteresowani, to mi daje mobilizację, do szybszego publikowania podróży:) Mam nadzieję, że zarówno zdjęcia, jak i przede wszystkim opisy zaciekawią choćby małe grono kolumberowiczów:) Pozdrawiam! -
Czekam zatem z niecierpliwością na cdn. Od kilku lat chodzi mi po głowie podróż koleją transsyberyjską i jakoś nie mogę się zdecydować. Ale Ty chyba nią nie jechałeś? Może za sprawą Twoich podróży w końcu się zdecyduję na wypad w tamte strony.
-
Marcinie, piękna, kolorowa podróż. Piękne miasto, piękne cerkiewki, no i stara zabudowa drewniana robi ważenie.
Podasz nam jakieś szczegóły techniczne wyjazdu? -
Super podróż, ja Syberię widziałem tylko z okien samolotu do Chin.Pozdrawiam
-
Dzień dobry :)
Jeszcze za dziecka, gdy w domu był czarno-biały telewizor, zaś nadajniki naszej rodzimej telewizji działały jak chciały, oglądaliśmy to, co odbiornik "złapał". Jako że mieszkaliśmy przy granicy z Rosją - nietrudno się domyśleć, jaka telewizja była odbierana ;) Poza - oczywiście - Wilkiem i zającem - oglądałem maaasę starych, rosyjskich baśni, nie tylko animowanych. Chyba dzięki temu zawsze chciałem zwiedzić wschodnie tereny. Najbardziej pociągające były wszelakie drewniane budynki - cerkwie, dworki, oraz te przestrzenie, lasy...
Przyznam się bez bicia - "drewniana wersja" Irkucka sprawiła, że wróciły wspomnienia z lat szczenięcych, znowu poczułem ten klimat :D Chyba poszukam jakichś rosyjskich, starych baśni (co w dobie internetu nie jest trudne).
Dzięki za tę niezwykle kolorową podróż, Marcinie! :D
Pozdrawiam :) -
daleko Cię poniosło, nie zamarzłeś ? :)
-
Ja też jeszcze tu wrócę :))
-
Miło słyszeć:) Zapraszam więc i życzę miłego oglądania i ciekawego czytania! Pozdrawiam!
-
ale kolorowo, jutro tu zajrzę :)